fałdolce fortnite

Fałdolce i Bambik: Jak Wirtualna Waluta i Gamingowy Żargon Opanowały Internet

O tym, że język się zmienia, to chyba wie każda osoba. Niby język polski jest wszystkim dobrze znany. Jednak co rusz można usłyszeć nowe słowa, których znaczenie nie jest wszystkim znane. W szczególności osobom starszym, które z wielkim zdumieniem przysłuchują się temu, co mówią młodzi. Czasem można w takich sytuacjach poczuć się tak, jakby mówili oni w zupełnie obcym języku. Wśród słów, które mogą budzić zaskoczenie jest „bambik” oraz „fałdolce”. Co one oznaczają? Jakie jeszcze słowa mogą budzić zaskoczenie, jeżeli chodzi o slang młodzieżowy?

Wszystko zaczęło od Fortnite

Chcąc wyjaśnić znaczenie dwóch wyżej wymienionych słów, należy w pierwszej kolejności przytoczyć słowa piosenki, która związana jest z niezwykle popularną grą Fortnite. Chodzi dokładnie o:

Ha ha ha ale z ciebie bambik
czemu?
nie masz v-dolców
nie wyzywajcie mnie
że jestem bambikiem
po prostu nie mam v-dolców

Ha ha ha ale z ciebie bambik
czy ty serio nie masz v-dolców
jak będę duży zarobię kupę kasy
żeby mieć ich pełno w końcu”.

Jest to tylko fragment piosenki promującej tą grę, która wśród młodych ludzi cieszy się ogromną popularnością. Co ciekawe, stała się ona takim viralem, która nucona jest nie tylko przez dzieci, ale także przez dorosłe osoby. O co jednak w tym chodzi?

Postać z gry

Bambik wziął się z gry Fortnite. Tak jest określana postać, którą na samym początku otrzymuje każda osoba. Jest to darmowy wygląd, który z czasem będzie można ulepszać za pomocą V-dolców, które są obowiązującą walutą w tej grze. Co ciekawe, V-dolce można kupić jedynie za realne pieniądze, które należy przelać.

Oto oficjalne określenie pojęcia słowa bambik, które można znaleźć na miejski.pl:”Osoba słaba w jakąś grę albo w czym innym. Słowo wywodzi się od wyglądu darmowego wyglądu w Fortnite który się ma na samym początku gry i nazywa się on Bambik. Przyjęło się że osoby słabe grają tym wyglądem i są one bambikami.”

Bambik ze świata gier przeniósł się do świata realnego, co jednak nie jest niczym dobrym. Niestety, ale często określenie to pada w momencie, jeżeli ktoś chce kogoś obrazić. Często takie określenie pada w obliczu osób słabszych, które mają niekiedy problemy z tym, aby poradzić sobie z wyzwaniami, które są przed nimi stawiane.

Fałdolce, które poprawnie zapisuje się V-dolce to odniesienie do pieniędzy. Często można spotkać się z tym, że ktoś mówi o tym, iż „nie ma V-dolców” lub „jesteś biedny, bo nie masz fałdolców”. Jak się można domyśleć, obydwa określenia są negatywne.

Dbajmy o siebie

Pomimo tego, że określenia bambik i fałdolce wydają się „cool” i spoko, to warto jednak przemyśleć kwestię ich używania. Chociażby po to, aby nie dawać innym przykładu złego zachowania. Może się bowiem okazać, że karma powróci i określenie bambik przylgnie do tego, który jeszcze niedawno sam je wykorzystywał w stosunku do innych. Warto więc zastanowić się nad tym czy warto obrażać inne osoby. Tym bardziej że słabsze chwile mogą zdarzyć się tak naprawdę każdej osobie.

Podobnie jest z fałdolcami. Fakt, można się przyznać do tego, że ktoś nie ma fałdolców w portfelu. Jednak nie oznacza to tego, aby w ten sposób móc obrażać inne osoby. Może i nie każdy może szastać pieniędzmi na lewo i prawo. Nie trzeba jednak od razu porównywać wszystkich do biedaków. Może są to po prostu te osoby, które rozsądnie dysponują pieniędzmi, woląc odłożyć na konkretny cel, a nie na byle co.

Dbajmy o siebie wzajemnie. W szczególności mowa tu o osobach dorosłych, która już wie, co tak naprawdę oznacza bambik i fałdolce. Warto uczyć młode osoby tego, że nie należy obrażać innych. Dając dobry przykład, negatywnie oceniając te określenia, młodzi w końcu nauczą się prawidłowej postawy wobec innych osób. Nikt nie będzie czuł się urażony.

Modne młodzieżowe słowa

Nie tylko bambik. Nie tylko fałdolce. Są również inne określenia, których znaczenie nie każdemu jest znane. Kilka z nich zaraz zostanie przytoczonych. Część z nich ma bardzo pozytywne skojarzenia, więc można ich używać z pełną świadomością.

  1. Baza – młodzież wykorzystuje to słowo chcąc wyrazić aprobatę dla czyichś działań.
  2. Cringe – to określenie dla sytuacji, która może powodować zakłopotanie. Wręcz można powiedzieć o przypale, który jest niestosowny do sytuacji.
  3. Essa – to określenie dla zachowanego luzu lub luźnej sytuacji, która jest bardzo łatwa do ogarnięcia.
  4. Kto pytał? – właściwie to można powiedzieć, że jest to pytanie retoryczne. Młodzież, która użyje tego stwierdzenia nie jest w ogóle zainteresowana odpowiedzią. W ten sposób okazuje ona swój brak zainteresowania daną sytuacją, wydarzeniem. No cóż, wzbudzenie zainteresowania u młodych wcale nie jest takie łatwe.
  5. Pokemon – określenie, które kojarzone jest z niezwykle popularną grą. Obecnie wykorzystywane jest w kontekście zarówno pozytywnym, jak również negatywnym. Pokemon oznacza osobę wyróżniającą się z tłumu swoim kolorowym ubraniem, ekstrawaganckim zachowaniem. Wielu podziwia za to, że jest to osoba, która dosłownie „idzie pod prąd”. Drudzy jednak często wyśmiewają się z takich Pokemonów, że nie są tacy jak oni.

Młodzieżowe słowa 2023 roku

W plebiscycie na najmodniejsze słowo młodzieżowe roku 2023 wygrało REL. Słownik PWN wyjaśnia jego znaczenie w następujący sposób: „z ang. relatable; możliwy do powiązania z tematem; potwierdzenie tego, co mówił przedmówca; inaczej „czuję to samo” lub zgadzam się z tobą”.Rel to tak naprawdę pozytywna ocena danej sytuacji, wydarzenia. Można więc swobodnie używać tego określenia.

Wśród innych słów, które okazały się najmodniejszymi w 2023 roku (zaraz za rel) jest sigma. To określenie, które używane jest w stosunku do mężczyzn stających się wzorem dla innych. Są to indywidualiści, którzy odnoszą liczne sukcesy. Mają oni jednak to do siebie, że wcale się z tym nie odnoszą i nadal pozostają skromni. Na trzecim miejscu znajduje się słowo oporowo. Jest to określenie, które oznacza dużą intensywność lub dużą siłę. Czasem jest to słowo, które wykorzystywane jest w sytuacji, kiedy wiadomym jest to, że ktoś robi coś do końca i wkłada w to dużo energii.

Komentarz