Już od długiego czasu rolnictwo w Polsce nie może sobie poradzić bez maszynizacji. Konie mechaniczne swoją wydajnością i wytrzymałością wyparły z użytku klasyczne konie. Każdy rolnik chciał mieć własny traktor, by usprawnić wszystkie prace związane z obrabianiem pól. Marek i modeli traktorów było i jest wiele, jednak prawdziwym polskim klasykiem, znanym w każdym polskim gospodarstwie rolnym stał się Ursus. W późnych latach 70-tych marzeniem każdego poważnego rolnika był Ursus C-360. Model, który stał się kultowy.
O historii słów kilka.
Ursus C-360 powstał w drugiej połowie lat 70-tych. Jego produkcja trwała w latach 1976-1994. Na rynku pojawił się jako bezpośredni następca modelu C-355, a dokładniej jego zmodernizowanej wersji C-355M, która była niejako wprowadzeniem do rozwiązań zastosowanych szeroko już w modelu C-360. Bardzo szybko przylgnęła do niego nazwa obiegowa „sześćdziesiątka”. W przeciwieństwie do swojego poprzednika produkowana była w wersji z kabiną i bez kabiny (sama kabina była bardzo łatwa w demontażu). Jego cena była bardzo przystępna, a produkcja wręcz masowa jak na tamte czasy. Łącznie wyprodukowano około 300 tysięcy egzemplarzy. Model ten produkowany był z 52 konnym, wysokoprężnym silnikiem S-4003. W latach jego debiutu śmiało można go było zaliczyć do traktorów o wysokiej mocy (dzisiaj mieściłby się raczej w klasie traktorów zadowniczych). Największą jego zaletą była prostota konstrukcji. Brak udziwnień i łatwy dostęp do części zamiennych sprawił, że był to traktor marzeń. Zawsze łatwy w obsłudze, konserwacji i ewentualnej naprawie.
Funkcjonalność „sześćdziesiątki”.
Choć dzisiaj wydaje się, że traktor mający poniżej 60 koni mechanicznych jest bardziej zabawką niż porządnym sprzętem rolniczym, to do dzisiaj jest on bardzo funkcjonalny. Duży moment obrotowy daje mu naprawdę spory uciąg, a niewielka waga umożliwia pracę na gruncie, w którym wielkie, nowoczesne traktory najzwyczajniej grzęzną. Na bazie C-360 stworzono takie sprzęty jak koparko-ładowarka Ostrówek KTO 161 i KTO 162. Znana była też modyfikacja na koparko-odmularkę Pelikan-2 służącą do prac melioryzacyjnych. Na polu 60-tka doskonale radziła sobie z pługiem trzyskibowym. Używany był w budownictwie, leśnictwie, sadownictwie i transporcie. Dzięki siedzisku typu Grammer traktor ten był na tyle komfortowy w obsłudze, że z chęcią był wykorzystywany do wszelkich prac.
Najczęstsze usterki.
Nawet najprostsza konstrukcja kiedyś się psuje i ma swoje słabe strony. W przypadku C-360 jest podobnie. Jak każda maszyna rolnicza jest on narażony na zużycie ciężką eksploatacją oraz uszkodzenia mechaniczne. Ważne jest, by regularnie dokonywać przeglądów i wymieniać na czas płyny eksploatacyjne, a silnik będzie pracował bezproblemowo. Gorzej sprawa wygląda jeśli chodzi o korozję. Najbardziej narażona była maska „sześćdziesiątki” oraz błotniki. W modelach mocno eksploatowanych szybko pojawiały się na nich ogniska korozji. By tego uniknąć niezbędne jest regularne mycie całego ciągnika po intensywnych pracach polowych, oraz zabezpieczanie wrażliwych elementów w momencie pojawienia się jakichkolwiek odprysków związanych z uszkodzeniami mechanicznymi. Uważać trzeba na zamienniki elementów kabiny, ponieważ często okazują się one źle spasowane i prowadzą do uszkodzeń reszty kabiny.
Modernizacja czyli model C-360 3P.
W roku 1981 na polskim rynku pojawiła się modyfikacja klasycznego modelu C-360, która dostała dopisek 3P. Produkowana była do roku 1993 na rynek krajowy, a na eksport nawet do roku 1995. Podstawową różnicą między podstawową C-360, a wersją 3P był silnik. W modyfikacji zamontowany został postlicencyjny, trzy-cylindrowy silnik MF PERKINS – AD3.152UR dysponujący mocą 47,5 konia mechanicznego. Teoretycznie był on słabszy od pierwotnego silnika „sześćdziesiątki” (który miał 52 konie mechaniczne), jednak w praktyce był on dużo sprawniejszy. W pierwszych wypustach modelu montowane były silniki wyprodukowane w Wielkiej Brytanii i okazały się one bardzo wytrzymałe i mało awaryjne. Po rozpoczęciu produkcji w Polsce ich jakość trochę spadła, jednak dalej były one najchętniej wybieraną wersją Ursusa. Jedyną wadą silników produkowany w Wielkiej Brytanii było zastosowanie śrub w układzie calowym, co mogło utrudniać niektóre naprawy. Mimo zmiany silnika model 3P jest tani w eksploatacji, ponieważ części zamienne do silnika Perkinsa są bardzo łatwo dostępne w niskich cenach.
Ursus C-360 dzisiaj.
Mimo swojego wieku „sześćdziesiątki” jeżdżą po polskich polach do dzisiaj. Najpopularniejszą wersją widoczną na polskich polach jest modyfikacja C-360 3P. Niskie spalanie oraz bardzo łatwy dostęp do tanich części zamiennych sprawia, że jest to dzisiaj bardzo dobry traktor do większości lekkich prac polowych. Mimo napędu jedynie na tylne koła nie ma problemów z poruszaniem się po niepewnym gruncie. Podnośnik hydrauliczny o udźwigu 1200kg nawet dzisiaj pozwala obsługiwać sporą część podwieszanego osprzętu uprawnego. Dzięki temu jest dzisiaj używany do takich prac jak opryski, wysiew nawozu czy przetrząsanie traw. Wszystkie te prace potrzebują niewielkiego ciągnika o małej sile nacisku na grunt.
Aktualnie, podobnie jak i w czasach jego produkcji, wielką zaletą jest prostota konstrukcji. W przypadku awarii niejednokrotnie wszystkich napraw można dokonać w polu, korzystając z podstawowych narzędzi. Wiele osób może dzisiaj zarzucić, że prostota okupiona jest bardzo niską kulturą pracy traktora i wysokim hałasem, jednak biorąc pod uwagę wszystkie jego zalety jest to jeden mały mankament, który nie wpływa znacząco na całościowy odbiór „sześćdziesiątki”.
Kult „Sześćdziesiątki”.
W Polsce, z uwagi na historię, C-360 cieszy się bardzo dużym szacunkiem i zainteresowaniem nawet wśród młodych rolników. Coraz częstszym zjawiskiem jest poszukiwanie oryginalnych modeli C-360 z 52 konnym silnikiem i doprowadzanie go do stanu fabrycznego. Pasjonaci są w stanie wydać naprawdę duże kwoty na oryginalne części mechaniczne oraz elementy karoserii, by jak największa część ciągnika była oryginalna. Regularnie odbywają się zloty fanów Ursusa, na których pojawiają się posiadacze odrestaurowanych modeli C-360, oraz jego mniejszego brata C-330. Przyznać trzeba, że widok odrestaurowanych i ładnie pomalowanych „sześćdziesiątek” na takim zlocie robi duże wrażenie. Znajdują się też tacy, którzy korzystając z C-360 jako bazy konstruują ciągniki tuningowane. Zamian silnika S-4003 montowane są wtedy duże i bardzo mocne jednostki, mogące stawać w szranki z nowoczesnymi, mocnymi traktorami. Osoby które posiadają ten model w swoim gospodarstwie i chcą się go pozbyć, bo zakupili większe, nowoczesne ciągniki, powinny się mocno zastanowić, ponieważ zyskuje on na wartości. Warto zadbać o stan swojej 60-tki, ponieważ kolekcjoner jest w stanie zapłacić naprawdę sporo za modele z oryginalnymi częściami. Trzeba też brać pod uwagę fakt, że według niedawno przeprowadzonych badań, model C-360 jest najbardziej poszukiwany przez polskich rolników.
Modyfikacje klasyka.
Wiele osób przywiązanych do modelu C-360 sprawia, że ciągniki te stają się nowocześniejsze. Jest to możliwe dzięki prostej konstrukcji, którą łatwo dostosować do nowych zastosowań. Bardzo często sprawni technicznie rolnicy wymieniają w swoich „sześćdziesiątkach” pompy hydrauliczne, by wzmocnić działanie podnośnika. Ciekawostką jest montaż wspomagania kierownicy, który znacząco ułatwia pracę na nierównym i niepewnym gruncie. Nikogo już nie dziwi widok modelu C-360 z założonym TUR-em. W sklepach z częściami do maszyn rolniczych bez problemu można zamówić gotowe zestawy montażowe tego podnośnika przedniego. Dużo bardziej skomplikowane, ale równie możliwe jest zamontowanie przedniego napędu, dzięki czemu C-360 staje się pełnoprawnym ciągnikiem 4×4. Osoby znające się na silnikach sprawiają, że moc oraz moment obrotowy wyciągany z S-4003 rośnie podnosząc funkcjonalność traktora. Żeby poznać wszystkie modyfikacje tego klasyka niezbędna jest wizyta na jednym ze zlotów jego fanów. Zaskoczenie jest gwarantowane.
Model C-360 B.
Na fali sukcesu klasycznego modelu C-360 Ursus postanowił odświeżyć model i w roku 2015 wypuścił na rynek model C-360B. Niestety z klasyka nie zostało w nim nic, poza nazwą modelu. Wersja B wyglądała już jak nowoczesny traktor, jednak funkcjonalność była znacząco ograniczona przez dużo większą masę własną ciągnika. Nie był to już mały, zwinny i prosty w obsłudze traktor. Wyposażony w trzy-cylindrowy silnik PERKINS 3100FLT, spełniający normę Euro IIIA, rozwijał moc 58 koni mechanicznych, co jak na nowoczesny ciągnik nie jest zachwycającym wynikiem. Tym razem napęd na cztery koła był seryjny, a skrzynia biegów została wyposażona w rewers dający 12 biegów do przodu i 12 do tyłu. Nowszy model okazał się dosyć awaryjny i skomplikowany w konstrukcji, a części zamienne niezbyt tanie. Przełożyło się to na niezadowolenie fanów klasyka oraz bardzo słabą sprzedaż. Model został wycofany z produkcji w roku 2017 po niespełna dwóch latach produkcji. C-360 B to idealny dowód na to, że na samym sentymencie nie da się zrobić hitu sprzedażowego w branży maszyn rolniczych. Mimo wszystko od sentymentu ważniejsza jest funkcjonalność.
Przyszłość dla C-360.
Mimo wieku (niektóre modele jeżdżące na polach mają już 40 lat!) ten model ma jeszcze przed sobą długą przyszłość. Dopóki na rynku będą części zamienne, a w polskim rolnictwie nie znikną niewielkie gospodarstwa rolne, dopóty na polach będą jeździły „sześćdziesiątki”. Osoby, które już posiadają ten model na pewno łatwo się go nie pozbędą jeśli nie będą inwestować w gospodarstwa na setki hektarów, a ci, którzy likwidują już swoje małe gospodarstwa bez problemu znajdą kupców na swoje C-360. Model ten nie bez powodu stał się kultowy. Można powiedzieć, że jest to prawdziwa ikona polskiego rolnictwa, ponieważ nieprzerwanie towarzyszy nam już 47 lat. Jeszcze przez wiele lat każdy zainteresowany techniką rolniczą będzie wiedział co oznacza nazwa „sześćdziesiątka” i bez problemu wymieni różnice między silnikami Perkinsa i S-4003. Model C-360 będzie żywy jeszcze przez wiele lat.